top of page
Szukaj

Kolej na kolej w obronie Europy

  • Zdjęcie autora: Paweł Konzal
    Paweł Konzal
  • 5 maj
  • 3 minut(y) czytania

Sukces systemów politycznych i gospodarczych zależy m.in. od umiejętności rozwiązywania nowych problemów w sposób uwzględniający uwarunkowania danego kraju. Konieczność wzmocnienia europejskiej obronności jest testem, czy jako Europa potrafimy wyjść poza powielanie amerykańskich koncepcji, wynikających z charakterystyki i położenia geopolitycznego USA, innego niż UE. Kreatywność, sprawność i zwinność intelektualna i polityczna są mięśniami, które wymagają nieustannej gimnastyki. W budowie Europejskiego Sojuszu Obronnego, o którym pisałem we wrześniu 2023 r., musimy wyjść poza naśladownictwo.

Wzmocnienie europejskiej obronności to konieczność, co do której panuje powszechny i rzadki konsensus – zarówno pomiędzy krajami członkowskimi, jak i wewnątrz każdego z nich. Europa ma oczywiste braki w systemach obronnych – wywiad satelitarny, rakiety dalekiego zasięgu, czy zdolności w cyberprzesteni to tylko kilka obszarów, w których nagli potrzeba budowy własnego potencjału. Pierwszą reakcją jest często chęć imitacji jeden do jednego rozwiązań zza Atlantyku. Jest to założenie błędne, co pokazuje obszar transportu, w którym w pełni zależymy od amerykańskiego lotnictwa do relokacji czołgów oraz ciężkiego sprzętu.

Największy amerykański samolot transportowy Boeing C-17 przenosi jednorazowo 77 ton – trochę więcej niż jeden czołg typu Leopard lub Abrams. Europa posiada jedynie 11 takich samolotów. Bardziej popularny w Europie Airbus A400M może przenieść mniej niż połowę ładunku C-17 – a więc nawet nie jeden czołg. Stąd też wspomniany wcześniej brak możliwości przenoszenia ciężkiego sprzętu bez pomocy USA.

Transport lotniczy ma uzasadnienie w przypadku aktywności – na wielu teatrach działań wojennych – mocarstwa odgrodzonego od reszty świata dwoma oceanami. Taka jest pozycja i położenie USA, stąd też wykształcony model przenoszenia ciężkiego sprzętu drogą lotniczą. Transport morski, użyteczny dla długotrwałego wsparcia, zajmowałby zbyt wiele czasu w konieczności szybkiej obrony i udzielenia pomocy. Europa jest jednak zwartym kontynentem skoncentrowanym na własnej obronie, nieprowadzącym ofensywnych działań w innych częściach świata. Czy więc ciężki transport lotniczy jest jedyną i najbardziej pasującą do naszych potrzeb opcją?

Kolej oferuje potencjalne wypełnienie luki w transporcie ciężkiego sprzętu. Składy cargo w Europie przewożą 1700–2400 ton przy prędkościach 70–100 km/h. Obecne na rynku lokomotywy mogą pociągnąć do 2000 ton przy wysokich, jak na cargo, prędkościach 160 km/h. Jeden skład mógłby więc w ciągu doby dostarczyć na wschodnią granicę Polski z jakiegokolwiek zakątka Francji, Niemiec czy Włoch ładunek równoważny 25–30 samolotom transportowym C-17.

Inwestycje w transport kolejowy przyniosłyby korzyści zarówno militarne, jak i gospodarcze oraz środowiskowe. Jest to przykład infrastruktury podwójnego zastosowania (wojskowego i cywilnego) par excellence. Po pierwsze, kolej umożliwia szybki transport ogromnych ładunków (włącznie z najcięższym sprzętem wojskowym) na skalę kontynentalną - najsilniejsze lokomotywy w USA i Chinach przewożą 3000–12 000 ton.

Po drugie, infrastruktura ta może być wykorzystywana w czasach pokoju do czystszego i tańszego – niż transport drogowy – przewozu produktów. Przykład Szwajcarii pokazuje, co można osiągnąć, mimo górzystego terenu w wielu częściach kraju: 37% transportu towarów i ponad 70% tranzytu odbywa się za pomocą w 100% zelektryfikowanej kolei.

Po trzecie, szeroki rozwój infrastruktury kolejowej pomógłby w przeciwdziałaniu wykluczeniu transportowemu coraz większych obszarów, a w konsekwencji – wyludnianiu się kolejnych części kraju.

Niestety, polskie plany w tym zakresie są wyjątkowo skromne. Brak ambicji jest kontynuacją zwijania się kolei w Polsce - w ciągu ostatnich 35 lat długość czynnych linii zmniejszyła się z 26 000 do 19 000 km. Obecna sytuacja geopolityczna, gospodarcza i środowiskowa powinny zachęcić nas do wykorzystania momentu i odwrócenia tego trendu. Możemy przeprojektować naszą przyszłość. Miejmy odwagę w wyobraźni.



 
 
bottom of page